niedziela, 6 sierpnia 2017

Siódmy dzień sierpnia


Co roku tego dnia pluję strachem jak nienormalna. Nie no, żartuję - robię to już z tydzień przed. Boję się tego, że minęło kolejne 365 dni, a ja nadal nic. Odkładam i przekładam, jakby tego życia było nie wiadomo ile, chociaż doskonale zdaję sobie sprawę, że jutro może go już nie być.  Rozkładam swoją osobę na milion kawałków i analizuję, a nadal nie udało mi  się ustalić po co ja właściwie jestem.Przez głowę przelatują mi same bezwartościowe rzeczy: Mam krótszą prawą nogę w biodrze o 1,5cm - przez to pół życia chodziłam jak pokraka i szczerze nienawidziłam tych momentów, gdy jako kilkulatka utwardzałam swoimi krokami osiedlowe chodniki, a Babcia na pół ulicy mówiła mi przy masie ludzi, że mam stawiać prosto te nogi, bo każdy się patrzy. W podstawówce co roku byłam wyróżniana jako osoba, która wypożyczyła najwięcej książek w szkole. Moją ciocią jest znana Aktorka. Marzę o tym, by na ulicy być niewidzialną, a regularnie serwuję sobie na głowie takie kolory, że ludzie wytykają mnie palcami z kilometra, a małe dzieci krzyczą, że jestem Rainbowdash, cokolwiek to jest, i pytają matek czy jak będą duże też takie będą mogły sobie zrobić. Przyciąganie dziwnych sytuacji to moja specjalność:  mało brakowało, a przyjmowałabym poród szefowej na zapleczu. Wbrew własnej woli zostałam wytypowana przez pewnego 53-letniego mężczyznę, by zostać świadkiem jego próby samobójczej.
Jestem dziwna.. Jeżeli widzisz osobę, która wywaliła się na prostej drodze albo weszła z impetem w drzewo, bo go nie zauważyła - to ja. Gdy usłyszysz o osobie, która zatrzasnęła się w toi toiu - również ja. O takiej, która po 14 godzinach pracy jest zmęczona w cholerę, a nie zaśnie przez bezsenność czy takiej, co biega o 1:00 w nocy po wsi podczas burzy, bo zawsze chciała tańczyć w deszczu - c'est aussi moi. Zdecydowanie za dużo myślę o totalnych gównach czego dowodem jest choćby to wszystko co właśnie piszę. Wypełniam psychologiczne ankiety, która mówią, że "Jeśli odpowiedzieliście twierdząco na dziesięć pytań,  to znaczy, że powinniście na serio wziąć się do pracy nad sobą" . Przerażam się, bo to poważna książka, a nie psychotest z Bravo Girl, a ja tych 'tak' mam ponad 30, a to tylko pierwsza część testu i jezu, jezu, co ja zrobię... stwierdzam, że chyba za późno już na jakikolwiek ratunek, ale potem odkrywam szereg Osób, które chyba mimo to wszystko mnie lubią i czasami bardziej niż ja sama wierzą, że coś w tym życiu mi się uda.
Dziś przypadają moje kolejne urodziny. Jestem coraz starszą babą, z pierwszymi zmarszczkami i ogromnymi worami pod oczami. Gdy przyjechałam do Wawy jakieś dwa tygodnie temu, na drzwiach od bloku przywitał mnie plakat z napisem "Świat czeka na Ciebie", co uznałam za super kpinę z mojej Osoby i wyśmiałam. Potem obiecałam sobie, że natychmiast odezwę się do każdej możliwej Osoby, spotkam się ze wszystkimi, będę towarzyską Gwiazdą, ogarnę życie i w ogóle zajebiście, a skończyło się to tak, że sama odezwałam się aż do jednej Osoby i to po kilkudniowym ugniataniu kanapy dupą.
Myślałam, że dzisiejszy dzień nie będzie się różnił niczym od wszystkich siódmych sierpniów, jakie już przeżyłam, a tym czasem, gdy wybiła punkt 00:00, a w Rmf fm rozbrzmiały wiadomości, miałam już odśpiewane w uberze sto lat - nawet kierowca się dołączył. Nie wiem gdzie będę za tydzień, miesiąc, rok, ale dzisiaj cieszę się w cholerę, że jestem tutaj.



ogólnie ładnie, ale ryby nie brały
5:00 rano
"Gifted" by Marc Webb - polecam bardzo!
...
Oni grają, a ja nawiązuję kontakt wzrokowy z meblami

To serio tu wisi - nie żartuję
Sąsiadka z piętra ma przed mieszkaniem super biblioteczkę i mam nadzieję, że nie obrazi się jak czasami coś tam pożyczę
To znowu się stało
'odżywiam się zdrowo na smutno'
sztuka nowoczesna - instalacja pt. 'Blat z pizzy' hahah
To jest piękne - mam nadzieję, że Każdy z Was już widział!
Krzysiu Zalewski w strugach deszczu mnie pokonał
Byłam w Łodzi - zrobiłam jedno zdjęcie

Taco wypuścił nową epkę i tak szczerze to nie wiem co o niej myśleć
kupujemy z Adą słoneczniki od Pani w metrze za ostatnie pieniądze, bo chcemy wspomóc jej interes
A to, to ja uwielbiam hahahahaha
Jeśli nie wiesz co zrobić ze starymi torebkami, zrób z nich doniczki
Hałas vinyl store
Joanna fotografuje
Gdy temperatura mnie zmusza do robienia za neonowego jednorożca
intoxication
Ogrom literatury, ogrom prasy i Zenon Martyniuk z chwilami ze swojego życia - zmiotło mnie to hahahahahaha
 2 sierpnia - przez pół dnia siedziałam w parku i próbowałam coś narysować. Ten Pan w tym samym czasie siedział kilkanaście metrów ode mnie i grał tak przeraźliwie smutno powstańcze piosenki na harmonijce, że zalałam sobie łzami szkicownik. Spędziliśmy 'razem' 7 godzin - ja musiałam już iść, a On nadal siedział i grał dalej. Co chwilę Ktoś zatrzymywał się za jego plecami i słuchał, raz kelnerka z 'Zielnika' przyniosła mu wodę... chciałam sobie to nagrać, bo gdy mi źle, to lubię się dobić takimi wzruszającymi i dołująco-pięknymi obrazkami, ale się wstydziłam, bo już to zdjęcie zrobiłam z ukrycia drżącymi dłońmi. Nie wiem po co w sumie to piszę, ale chciałabym kiedyś zrobić coś takiego, żeby Ktoś też się mną tak wzruszył.

Pizza z makaronem, chitosami i bekonem - już można wymiotować 🙂
Dama na fochu
WOOODSTOCK
Coraz bliżej święta
Wcalę się nie wpieprzyłam w zdjęcie xD
Zagościłam na kilkanaście minut w rezydencji - ugościły mnie, drineczkiem poczęstowały - szanuję, dziękuję, całuję rączki
Mop z włosów
❤️ x milion
Chciałam się podjąć opisania tego wszystkiego, ale najzwyczajniej w świecie nie potrafię. Warto jechać milion godzin by przeżyć taki koncert tam na miejscu. Ludzie to przepiękne istoty i raczej nietrudno zauważyć, że non stop się nimi zachwycam, ale to jaką atmosferę wytwarzają Oni co roku w Kostrzynie, jest magiczne. Jestem szczęśliwa, że tam znowu byłam, chociaż na te parę godzin.
To jeden z piękniejszych prezentów jaki mogłam sobie urodzinowo zaserwować!


Bitamina w Hockach klockach - obiecali mi, że wybudują mi dom bym miała szałas na hałas
Podróżniczki
❤️❤️❤️🙏🏻🙏🏻🙏🏻!!!